Najszybszą i najbezpieczniejszą formą podróży do północno-wschodnich Indii jest z bez wątpienia lot samolotem. Podróż drogą lądową na dystansie ponad 2000 km wyniesie co najmniej kilka dni. Lot z Delhi do Imphali, stolicy stanu Manipur, to z kolei kilka godzin. Oferta połączeń operatorów lotniczych jest spora, a większość to loty z przesiadkami w Kalkucie lub Guwahati, czasami można znaleźć loty bezpośrednie. Jeżeli tylko mogę to staram się wybrać połączenie linii IndiGo z przesiadką w Guwahati. Krótszy czas lotu, a przede wszystkim widoki za oknem przemawiają same za siebie. Wybierając odpowiednie miejsce w samolocie zostaniemy powitani przez północno-wschodnie Indie niesamowitymi widokami. W tej galerii chciałbym się z Wami podzielić tymi zdjęciami jakie udało mi się uwiecznić nad stanami Assam i Manipur.
Budda śpiący w chmurach, czyli Kanczendzonga
Foto-podróż rozpoczniemy od drugiego pod względem wysokości szczytu w Himalajach (i trzeciego na Ziemi) o wysokości 8586 m n.p.m.. To właśnie Kanczendzonga (Kangchenjunga) położona na granicy Indii (Sikkim) oraz Nepalu. Lecąc z Delhi do Guwahati będziemy mogli obserwować ten masyw górski po lewej stronie samolotu, na krótko przed lądowaniem w stolicy Assamu. Z ciekawostek nadmienię, iż w trakcie wykonywania zdjęcia samolot znajdował się w odległości około 100 kilometrów od szczytu góry.

Rzeki, doliny i wzgórza
Krótko po drugim starcie za oknem dominuje zielony kolor dolin i wzgórz poprzecinanych rzekami, których meandry wiją się niczym węże po powierzchni. Będziemy mieli okazję zobaczyć m.in.:
- Brahmaputrę – jedną z najdłuższych i najważniejszych rzek w tej części Azji,
- Surmę – zwaną także Barak – mającą swoje źródła w północnej części stanu Manipur.
W porze deszczowej – a także bezpośrednio po niej (mniej więcej do września) – występuje również sporo rozlewisk i podtopień w dolinach rzek. Jeżeli w Guwahati mieliśmy przesiadkę, a nie międzylądowanie, to warto zająć miejsce po prawej stronie samolotu. Będzie to pomocne w kolejnych obserwacjach na trasie przelotu.




Bujając w obłokach
Wilgotne wiatry monsunowe znad Zatoki Bengalskiej przemieszczają się w kierunku północno-wschodnim. Następnie natrafiają na góry, które powodują unoszenie się tych mas powietrza. W wyższych partiach atmosfery następuje kondensacja do postaci wielu warstw chmur. Spotykane tu silne opady deszczu, czynią cały region najbardziej wilgotną częścią Indii. Jak bardzo lokalny potrafi być taki deszcz niech zobrazuje poniższe zdjęcie:


Jezioro Loktak
Podchodząc do lądowania w Imphali samolot najprawdopodobniej będzie lądować od strony południowo-zachodniej. To sprawia, że na kilkanaście minut przed dotknięciem płyty lotniska pasażerowie po prawej stronie naszego środka transportu są wręcz “przyklejeni” do swoich okien i widoków za nimi. Z chmur wyłania się jezioro Loktak o powierzchni blisko 1000 km², czyniąc je tym samym największym jeziorem słodkowodnym północno-wschodnich Indii. Cechą charakterystyczną jeziora są sztucznie stworzone pływające wyspy, które lokalni rybacy wykorzystują do połowu ryb. Moim zdaniem, zdjęcia z trudem są w stanie oddać potęgę i piękno natury jaką “na żywo” prezentuje to miejsce.



Pola ryżowe
Dolina w centralnej części Manipuru, gdzie położona jest również stolica Imphal, jest płaskim obszarem pokrytym w dużej mierze przez pola ryżowe. Ostatnie minuty przed lądowaniem spoglądamy na rozległą siatkę pól uprawnych poprzecinanych drogami i zabudowaniami.



Jednak bez względu na to, po której stronie usiądziecie – życzę Wam wszystkim szczęścia z pogodą, bez którego nie miałbym okazji podzielić się z Wami powyższymi fotografiami 🙂